Córka: O, zobacz, anchovies /anszua/
Matka: /czytając sklepowy podpis produktu z ceną/ Nie, to filety z sardeli.
Córka: Aha - powiedziała tracąc zainteresowanie produktem i odchodząc.
Jeśli ktoś nie wie jeszcze dokładnie czym jest tajemniczo i wykwintnie brzmiące anchois, to matka - bohaterka powyższego dialogu pięknie nam wszystko wytłumaczyła, ponieważ są to filety z sardeli w słonej zalewie oliwnej.
Podczas wycieczki do Hiszpanii dowiedziałam się, że robienie własnych anchois jest tam tak popularne jak robienie naszych ogórków kiszonych. Ponoć najlepsze pochodzą z Costa Brava a konkretnie okolic miejscowości L'Escala. Więc jeśli ktoś kiedyś napotka charakterystyczny słoiczek z żółto-czerwoną etykietą warto ich wypróbować.
Odradzam kupowania produktów w puszkach w zalewie octowej, niewiele mają wspólnego z hiszpańskim przysmakiem. Prawdziwe mają bardzo wyrazisty rybno-słony smak, dlatego trzeba uważać z ilością i unikać dodatkowej soli.
Dzisiaj trzy propozycje zastosowania:
Pizza z anchovies
- ciasto: 1 szklanka mąki, 3/4 łyżeczki suchych drożdży, pół łyżeczki soli wyrobić z łyżką oliwy i 100ml ciepłej wody, odstawić do wyrośnięcia, rozciągnąć na blasze i znów pozostawić do wyrośnięcia
- ciasto do pizzy posmarowałam 2 łyżkami gęstej śmietany
- posypałam drobno skrojoną czerwoną cebulą, oregano i pieprzem
- na pizzy układałam różne składniki oddzielając je filecikami sardeli i tak znalazły się na niej:
- mozarella
- karczochy
- pomidory
- ser bałkański
- piec 10 minut w temperaturze 200 stopni z termoobiegiem
- anchovies
- sałata lodowa
- pomidory
- kapary
- czerwona cebula
- sos: oliwa, sok z cytryny, wyciśnięty ząbek czosnku, pieprz, musztarda
- pomidory
- fileciki anchovies
- karczochy
- papryka
- ogórek
- cebula
- Obciąć górę pomidora i wydrążyć miąższ. Mimo, że jestem zagorzałą zwolenniczką obierania pomidora ze skórki, w tym przypaksu, musi zostać, bo trzyma kszatłt.
- Pozostałe składniki pokroić w kostkę i wymieszać z przyprawami
- Nadziewać pomidory
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz