Ciasto wychodzi wychodzi wilgotne i puszyste z mięsistymi kawałkami daktyli (najlepiej użyć świeżych). Tradycyjnie ciasto podaje się z sosem toffi, który jeszcze bardziej potęguje karmelowy smak daktyli, ale mimo wszystko nie jest przytłaczająco słodkie, w szczególności z filiżanką kawy czy herbaty.
Cieszę się, że wreszcie udało mi się odtworzyć pyszne wspomnienie z Kazimierzówki (zdjęcie oryginału), co nie oznacza, że nie wrócę tam znów po kolejne inspiracje deserowe i nie tylko.
Składniki:
- 240g daktyli (najlepiej świeże daktyle Medjool)
- 30 ml wrzącej wody
- 75 g masła
- 0,9 szklanki brązowego cukru
- 0,8 szklanki mąki
- 2 jajka
- 3/4 łyżeczki sody
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Wykonanie:
- z daktyli usuwamy pestki i kroimy na mniejsze kawałki
- zalewamy wrzącą wodą i dodajemy sodę, mieszamy
- do daktyli z gorącą wodą wrzucamy masło i czekamy aż się rozpuści
- dosypujemy cukier
- kiedy masa ostygnie dodajemy jajka i mieszamy trzepaczką
- dodajemy mąkę z proszkiem do pieczenia
- masę przelewamy do wyłożonej papierem do pieczenia
- pieczemy 40 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (góra, dół)
- wyjmujemy i studzimy
- podajemy polane sosem toffi
Sos:
- 60g masła
- 0,5 szklanki brązowego cukru
- 150 ml śmietanki 30%
- Wykonanie:
- w garnku rozpuszczamy pokrojone masło
- w trakcie rozpuszczania dodajemy cukier
- mieszamy drewnianą łyżką
- kiedy cukier zacznie się rozpuszczać dolewamy śmietankę i gotujemy na małym ogniu aż zgęstnieje (stygnąc również sos znacznie gęstnieje)
Uwielbiam takie ciasta :)
OdpowiedzUsuń